Basia w zlewie:)

Basia w zlewie:)
Napiszę z perspektywy mamy i babci. Kiedyś było inaczej. Po pierwsze półki sklepowe świeciły pustkami i brało się co było. Po drugie wszystko było jakby mnie przetworzone, mniej chemiczne i sprawiało wrażenie lepszego. Człowiek nie musiał się zastanawiać, czy warzywa są z uprawy ekologicznej, czy na nawozach, po prostu szedł do ogrodu i brał co trzeba. Teraz mamy ten luksus, ze jest wszystko, nawet więcej niż potrzeba. Ale to z kolei rodzi kolejne problemy. Co wybrać by było najlepsze?! Ja czuję się jak dziecko we mgle, kiedy idę na zakupy z moją córką - teraz już również mamą, która między sklepowymi pułkami i masą informacji na opakowaniu czuje się jak ryba w wodzie. Okazuje się, że aby teraz iść na zakupy to dobrze mieć minimum doktorat z chemii! Etykieta brzmi jak tablica Mendelejewa i trzeba mieć łeb na karku, by to zrozumieć. <br /> Aktualnie bycie świadomym konsumentem to nie lada wyzwanie. Ja staram się jak mogę, czytam ulotki, etykiety, pytam i radzę się tych, którzy lepiej się odnajdują w tym galimatiasie, ale podejrzewam, że i tak często staję się ofiarą konsumpcyjnego bubla.<br /> <br /> Krystyna, mama Ilony i babcia Basi
Ilość oddanych głosów: 807 / Średnia ocena: 3.5294
Głosuj: 1 2 3 4 5 6