Dexter

tata dwójki dzieci

zanim się urodziły nie zwracałem uwagi zbytnio na to co jem, piję a nawet jakich kosmetyków uzywam. Wazny był smak czy zapach a nie moje zdrowie. Jednak odkad dzieci pojawily sie na świecie inaczej patrzę na sklepowe półki.
Gdy synek prosi w sklepie o cos do picia, zawsze zamiast np napoju gazowanego wybieramy soczek, jesli juz kupujemy słodycze to wybieramy te bez barwnikow czy konserwantow,nie składajace sie z samego cukru.Zamiast drozdzowki na sniadanko – buleczka “z ziarenkami” jak to mowi synek ze swojska wedlinką czy białym serkiem a jesli malego najdzie ochota na przekąske to z checia wcina rodzynki czy orzeszki zamiast niezdrowych chipsow czy paluszków. Od niedawna mały “przerzucil sie” razem z nami na
picie wody mineralnej niegazowanej z czego bardzo sie cieszymy.Nawet kupno kosmetykow jest teraz przemyslane – staramy sie kupowac te najbardziej naturalne, bez parabenow itp.Od razu widac roznice w wygladzie skory, a zdrowa skora to zdrowe dziecko. Myślę ze warto spojrzec na etykiete zanim włozymy cos do sklepowego koszyka.Warto tez czasem doplacic by miec pewnosc ze to co dajemy dziecku jest zdrowe.